„Obawialiśmy, że wartość przedmiotu sporu może niekorzystnie zaważyć na wyniku sprawy”

Opublikowano

Nasi Partnerzy

Sprawa sięga głośnego sporu pomiędzy Elektrimem, Deutsche Telekom a Vivendi o udziały w Polskiej Telefonii Cyfrowej, który rozpoczął się w 2004 roku, a zakończył pod koniec 2010. Finalnie wszystkie udziały operatora sieci trafiły do Deutsche Telekom, który zapłacił wynagrodzenie Vivendi i Elektrimowi. I właśnie tego wynagrodzenia dotyczy przedmiotowa sprawa podatkowa. 

Jak opisywała gazeta Parkiet (wyd. 12.08.2021) kończąca spór umowa ramowa pomiędzy Elektrimem a Deutsche Telekom została podpisana w styczniu 2011 roku. Wynagrodzenie Elektrimu ustalono w umowie na 1,54 mld euro. Jednak 710 mln euro Deutsche Telekom zapłaciło już kilka lat wcześniej. W 2016 roku Dyrektor Urzędu Kontroli Skarbowej uznał, że Elektrim zawyżył koszty uzyskania przychodu dla tej transakcji i nakazał zapłatę zaległego podatku z 2011 roku. W wynikach za 2020 rok, jak podaje Parkiet, Elektrim wykazał 188 mln zł kosztów w związku z tym sporem, a także przedstawił uwzględniającą odsetki karne kwotę zobowiązania – 875 mln zł 

To było postępowania o być albo nie być spółki Elektrim

– Wartość przedmiotu sporu w tym postępowaniu była rzeczywiście wyjątkowo wysoka. Dotychczas nie brałem udziału w takiej sprawie. Zaznaczyć jednak należy, że to postępowanie to połowa dużej sprawy. Dwa lata temu zapadł również korzystny dla spółki wyrok w sprawie podatku z 2006 roku również dotyczącej przychodu z transakcji z Deutsche Telekom. Tam wartość przedmiotu sporu wynosiła ponad 500 mln złotych. W sumie więc, w tych dwóch postępowaniach chodziło o ponad miliard złotych, a z odsetkami to nawet 2 mld złotych. To było postępowanie o być albo nie być spółki Elektrim. Przez czas rozpatrywania tego sporu spółka była w pewnym sensie „zamrożona” – mówi Andrzej Ladziński. 

Jak przyznaje partner kancelarii GWW, od samego początku był przekonany, że to jego klient ma rację w tym sporze, problem mogła jednak stanowić bardzo wysoka kwota zobowiązania. – Obawialiśmy się, że wartość przedmiotu sporu sparaliżuje wymiar sprawiedliwości, że sędziowie nie będą mieli odwagi powiedzieć fiskusowi “nie” przy takiej kwocie. Wyroki WSA, które zapadały zarówno w sprawie za 2006 r. i 2011 r., mogły potwierdzać nasze obawy. Za każdym razem, kiedy WSA zajmował się tą sprawą, unikał jej merytorycznego rozstrzygnięcia na korzyść Spółki. Istota sporu dotyczyła tego, czy Elektrim dokonał czynności, które mogą być kwalifikowane jako optymalizacja podatkowa oraz czy korzystny skutek podatkowy takich działań, który zaistniał przed wejściem w życie ogólnej klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania może zostać zakwestionowany. Bardzo uważnie śledziliśmy orzeczenia WSA i NSA wydawane po wejściu w życie klauzuli, ale dotyczące okresów wcześniejszych niż rok 2016. Nie chcieliśmy by to w naszej sprawie zapadł pierwszy taki wyrok, zależało nam na tym, by nasza sprawa była rozpatrywana, gdy już zostanie wytyczona linia orzecznicza. Gdy na przestrzeni ostatnich miesięcy utrwaliła się linia orzecznicza, która jednoznacznie wskazywała, że organy nie mogą kwestionować  korzyści podatkowych uzyskanych przed wejściem ogólnej klauzuli, to byłem pewien, że w naszej sprawie także zapadnie korzystne rozstrzygnięcie, niemniej składając skargę w 2018 roku, wcale tej pewności nie mieliśmy – mówi Andrzej Ladziński. 

Podatnik nie powinien czekać na zamknięcie okresu rozliczeniowego dłużej niż trzy lata

Jak dodaje partner zarządzający GWW, mając na uwadze tę sprawę i fakt, że przez lata spółka była w pewnym sensie zablokowana i niepewna swojej przyszłości można zastanowić się nad całym systemem wymiaru podatków i jego ułomnościami. Bardziej interesujące wydaje się jednak spojrzenie w przyszłość i na to, że rewolucja cyfrowa, która się dzieje, zdezaktualizuje problemy obecnego stanu rzeczy. 

– Stosowanie jednolitych plików kontrolnych, te wszystkie dane, które zbiera administracja skarbowa – otwiera przed organami podatkowymi zupełnie nowe możliwości. Ciężar weryfikacji prawidłowości obliczenia podatku przeniesie się z kontroli na czynności sprawdzające. Nastąpi istotne przyspieszenie wszczynania postępowań podatkowych. To z kolei może uzasadniać podjęcie dyskusji na temat skrócenia okresu przedawnienia do trzech lat. Skoro bowiem administracja już w dniu złożenia deklaracji dysponować będzie bardzo szczegółowymi danymi źródłowymi, podatnik nie powinien czekać na zamknięcie okresu rozliczeniowego dłużej niż trzy lata – podsumowuje Andrzej Ladziński. 

Najnowsze artykuły

Więcej podobnych artykułów