„Poczułam, że korporacyjny gorset jest już dla mnie zbyt ciasny”. 25 lat w CMS, arbitraż jako okno na świat i nowy rozdział kariery

Opublikowano

Nasi Partnerzy

W Londynie, w siedzibie kancelarii CMS, Małgorzatę Surdek–Janicką nazywano „home grown partner”. Gdy zaczynała pracę w CMS, warszawski zespół miał dopiero nieco ponad 10 prawników, Dziś ma ponad 200. Jej kariera rozwijała się wraz z polskim biurem tej międzynarodowej firmy prawniczej oraz całą krajową branżą prawniczą. Była znaczącą postacią CMS nie tylko w Warszawie. Zasiadając w globalnym zarządzie kancelarii, miała też szansę kształtować politykę CMS na całym świecie. W kwietniu, po 25 latach, ogłosiła swoje odejście. Zdecydowała się postawić na swój projekt arbitrażowy.  W wywiadzie dla Magazynu Legal Business Polska Małgorzata Surdek-Janicka mówi o powodach tej decyzji, a także, przy tej okazji, o rozwoju branży prawniczej w Polsce, zmianach, jakie na tym rynku zaszły w ciągu ostatnich lat oraz o aktualnych wyzwaniach prawników i kancelarii biznesowych. To rozmowa, w której pojawia się kilka ciekawych wątków historycznych, pokazujących jak tworzyła się i zmieniała polska branża prawnicza, ale nie brakuje też szczerych, osobistych refleksji oraz myśli, które mogą być inspirujące przy budowaniu własnej kariery prawniczej lub kancelarii.

Dlaczego po tylu latach kariery prawniczej w CMS zdecydowała się Pani na tak znaczącą zmianę? Czym będzie się Pani teraz zajmować? 

Zacznę od tego, co przede mną. Przede wszystkim nie wybieram się jeszcze na emeryturę. Na razie jednak mogę jedynie zdradzić, że zdecydowałam, że chciałabym w całości poświęcić czas arbitrażowi, w tym międzynarodowemu. W jakiej formie? Czym dokładnie będę się zajmować? Więcej opowiem we wrześniu. Teraz mam jeszcze okres przejściowy, prowadzę z CMS jeszcze kilka spraw.

Co do samej decyzji o zakończeniu pracy w kancelarii, po prostu uznałam, że to dobry moment na zmianę.  Jestem już na takim etapie kariery zawodowej, na którym chciałabym skupić się na tym, co jest dla mnie najważniejsze oraz na tym, co lubię robić, bo szczerze mówiąc, będąc partnerem w międzynarodowej kancelarii, robi się rzeczy, na które ma się ochotę i takie, które po prostu muszą być zrobione. Poza tym zawsze chciałam odejść z kancelarii w chwili, kiedy będę miała jeszcze siłę i energię, żeby stworzyć coś nowego. Poza tym będę kontynuować swoje działania w Międzynarodowym Sądzie Arbitrażowym ICC. Jeszcze dwa lata potrwa moja obecna kadencja wiceprezeski tego sądu. 

Biorąc pod uwagę, jak długo była Pani związana z CMS i jak znaczącą rolę w niej odgrywała, to przełomowa decyzja. Poczuła Pani po prostu, że coś się wypaliło, czy to bardziej kwestia ogólnych życiowych przemyśleń? 

Różne elementy i przemyślenia się na to złożyły. Rzeczywiście mam poczucie, że to, co mogłam osiągnąć w CMS, już osiągnęłam. Byłam przecież partnerem zarządzającym, zasiadałam w globalnym zarządzie, prowadziłam ciekawe sprawy i projekty dla największych klientów. W ostatnim czasie zostałam wiceprezeską Międzynarodowego Sądu Arbitrażowego przy ICC w Paryżu, otrzymałam różne nagrody i wyróżnienia, znalazłam się także w Hall of Fame w rankingu Chambers. Pomyślałam, że to dobry moment na zmianę, bo zawsze chciałam odejść u szczytu zawodowego powodzenia. Przyznam, że wiele zmienił także czas pandemii. Ten czas codziennej wielogodzinnej pracy w domu wywołał u mnie refleksję nad tym, czym i jak żyję. Kiedy spędzałam w biurze po kilkanaście godzin, to takie pytania nie pojawiały się zbyt często. W momencie, gdy praca przeniosła się do domu, zaczęłam się zastanawiać, jak długo jeszcze chciałabym w takim rytmie pracować. Odpowiadając sobie na to pytanie, poczułam, że chciałbym mieć większy wpływ na to, co robię, kiedy to robię i jak to robię. Poczułam, że ten korporacyjny gorset jest już dla mnie zbyt ciasny. Zrozumiałam, że chcę już pracować na własnych warunkach. 

Wcześniej przez te 25 lat w CMS nie kusiło Pani do zmiany pracy? Może była Pani kuszona przez inne firmy? 

I mnie kusiło i inni mnie kusili. Miałam różne rozmowy z wieloma firmami. Co ciekawe, te najbardziej istotne propozycje i rozmowy o „zmianie barw” zbiegały się z przełomowymi momentami w moim zawodowym życiu, czyli przy okazji egzaminu adwokackiego, gdy awansowałam na partnera lokalnego, później w momencie awansu na partnera equity czy partnera zarządzającego. Ostatnią poważną propozycją, którą miałam, było, by otworzyć w Polsce biuro międzynarodowej kancelarii […].

Cały artykuł dostępny jest w ramach cyfrowego Magazynu Legal Business Polska. Poza tym artykułem w Magazynie także:

„Nie ma w Polsce drugiej takiej kancelarii jak nasza”. Paweł Zdort i Paweł Rymarz o wyjściu z sieci Weil, budowaniu polskiej kancelarii transakcyjnej i sytuacji na rynku prawniczym

Dlaczego Osborne Clarke wybrał Polskę i jakie ma plany na naszym rynku? Rozmawiamy z partnerami warszawskiego biura kancelarii Tomaszem Olkiewiczem i Olgierdem Świerzewskim

„Ważne są kontakty nie tylko z mentorami, ale także z rówieśnikami, bo potem wszyscy spotykamy się na jednym rynku” – dr Agnieszka Sztoldman w cyklu Plan Kariery

„Poczułam, że korporacyjny gorset jest już dla mnie zbyt ciasny”. 25 lat w CMS, arbitraż jako okno na świat i nowy rozdział kariery – wywiad z Małgorzatą Surdek-Janicką

Otwarcie biura w Kijowie, budowanie butiku w Europie Środkowo-Wschodniej i droga z kancelarii w Londynie do własnego zespołu międzynarodowego. Rozmawiamy z Wojciechem Sadowskim, współzałożycielem kancelarii Queritius

Czy prawnikom in-house rzeczywiście żyje się lepiej?

Komentują: Sebastian Grzywacz, Jakub Mosoń, Andrzej Kornatowski, Maciej Szczepański, Barbara Krupińska-Fuganti

Prawnicy, szczególnie młodzi, powinni rozważyć czy home office nie wpływa źle na rozwój ich kariery

Prawni innowatorzy jak producenci samochodów w 1905 roku. Potrzeba jednego lub nawet kilku pokoleń?

Prawnicze rankingi to nie tylko konkurencja samych zainteresowanych i posty na Linkedin. W tej grze warto brać udział

komentują: Kamila Kurkowska, David Rapalski, Mariusz Kowalski

Najnowsze artykuły

Więcej podobnych artykułów