Z jakimi największymi problemami, czy wątpliwościami spotyka się Pan w procesach wdrażania rozwiązań legaltech w branży prawniczej?
Największym problemem jest to, że prawnicy i kancelarie chcą czasami wykonać zbyt duży skok technologiczny. W związku z tym mają też duże oczekiwania co do technologii, w porównaniu do tego, jak działali do tej pory. Oczekują, że jeden system przeprowadzi całą rewolucję technologiczną, podczas, gdy wcześniej korzystali jedynie z bardzo prostych narzędzi. Często spotykam się także z dużymi wątpliwościami odnośnie bezpieczeństwa cyfrowego. Kancelarie nierzadko podchodzą z rezerwą do rozwiązań web’owych, bo obawiają się, że utracą dane. Kiedy jednak rozmawiamy o tym jak obecnie te dane przechowują, to okazuje się, że są one w o wiele większym niebezpieczeństwie, niż gdyby były przechowywane na serwerze zewnętrznej firmy, czy w chmurze. Chodzi zatem o pewną świadomość narzędzi legaltech i gotowość do stopniowego ich wdrażania. Jak to robić, jak wytyczać sobie odpowiednią ścieżkę – między innymi o tym rozmawiamy podczas Summer Legaltech Camp.
A czy w takim razie dyskusja o legaltech to przede wszystkim dyskusja o ludziach, a nie technologii?
Rzeczywiście trochę tak jest. Ważne, żeby wszyscy byli świadomi, czego można oczekiwać od technologii, ale też jak dużą wartość można uzyskać odpowiednio jej używając. Czasami to jest problem związany z brakiem pewnej świadomości o nowoczesnych narzędziach właściwe. Dla mnie cały proces wdrażania technologii jest również pewnym procesem edukacyjnym, czasem wspólnego wypracowywania odpowiednich rozwiązań. To jest uświadamianie, że te rozwiązania pozwolą na efektywniejszą pracę, a co za tym idzie – na zarabianie większych pieniędzy.
To skoro tak trzeba uświadamiać, to może jest po prostu jeszcze za wcześnie na legaltech.
Raczej nie jest za wcześnie, ale dla niektórych jest już za późno. Są kancelarie, które mówią, że im nie potrzeba żadnych rozwiązań. Zatrudniają kilkudziesięciu prawników, a działają bardzo tradycyjnie – kartka, ołówek, asystentka, która wprowadza wszystkie informacje. Trudno więc powiedzieć, że dla nich jest za wcześnie. Patrząc holistycznie, w niektórych organizacjach mentalnie może być za wcześnie na przekonanie do konkretnych narzędzi, ale wyjaśniają to właśnie rozmowy oraz konsultacje, bo biorąc pod uwagę potrzeby biznesu prawniczego, to zdecydowanie nie jest za wcześnie.
A jeśli ktoś teraz nie wsiądzie do pociągu „legaltech”, to za chwile już nie zdąży dogonić konkurentów?
Może tak być, że nie wszyscy zdążą nadrobić zaległości. Tak, jak nie ma już kancelarii, które piszą pisma na maszynie, tak samo technologia w prawie doprowadzi do tego, że albo się przyłączysz albo Cię nie będzie. Może to doprowadzić do tego, że część firm zniknie z rynku. To nie duży zjada małego, a szybki wolnego.To jest historia o legaltech. Ci, którzy nie podążają za zmianami, zostaną odsunięci na boczny tor, a mówiąc wprost – to klienci sami ich odsuną.
O tym wszystkim można porozmawiać z Panem podczas akcji Summer Legaltech Camp.
Tak, te konsultacje mają odpowiadać na pytania i problemy, z którymi borykają się kancelarie, czy działy prawne. Nie ma konkretnego planu czy agendy takiej rozmowy. Chodzi o ustalenie problemu, omówienie go, zrozumienie potrzeby, która za tym problemem stoi i zaproponowanie rozwiązania, niekoniecznie związanego z ofertą naszej firmy.
To konkretnie z jakimi na przykład problemami, czy pytaniami można przyjść na tę konsultację?
Można pytać o wszelkie kwestie związane z bezpieczeństwem systemów, zagrożeniami cyfrowymi, przetwarzaniem danych, szeroko rozumianym zabezpieczeniem serwerów. Drugi obszar problemów to systemy do zarządzania biznesem, bo kancelaria, jak każdy inny biznes, ma konkretne potrzeby i procesy, które przekładają się na efektywność działań. Trzeci obszar to technologiczna ucieczka do przodu, dyskusja o tym, co jest możliwe, co będzie możliwe, jak można przygotować się do tego, że firmy konkurencyjne będą wykorzystywały technologie i od nas klienci także będą tego oczekiwać.
A jeśli ktoś konkretnie zapyta – ile na tym legaltech można zarobić?
Bardziej należy sobie zadać pytanie ile nie stracę – klientów, czasu i pieniędzy ze względu na realne oszczędności jakie wynikają z porządkowania informacji czy rejestrowania czasu pracy. Legaltech nie przekłada się bezpośrednio na zarabianie pieniędzy, ale na cenną wiedzę o kancelarii, która to wiedza pozwala zarabiać. To chociażby poprzez analizę czasu pracy poświęcanego na dany projekt, na ocenę jej efektywności albo ustalenie, czy stawka godzinowa jest adekwatna. Obrazuje to przykład jednego z działów prawnych, z którym współpracujemy. Dzięki systemowi do zarządzania sprawami, ten dział jest w stanie obsłużyć większą liczbę pozwów bez zatrudniania dodatkowych ludzi. Dane zbierane za pomocą narzędzi legaltech pozwoliły także tej firmie na renegocjacje stawki godzinowej z zewnętrzną kancelarią.
Konsultację w ramach Summer Legaltech Camp są przede wszystkim dla tych, którzy dopiero myślą o wdrożeniu, czy również dla tych, którzy już korzystają z technologicznych narzędzi?
Nie ma żadnego ograniczenia. To są konsultacje dla całej branży. Bez względu na to w jakiej sytuacji jesteś prawniku, jaka jest Twoja aktualna strategia, czy zakres narzędzi, z których korzystasz, jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości, zapraszam na nasze bezpłatne konsultacje
Liczba miejsc na konsultacjach jest limitowana. Zapisać można się na stronie Summer Legaltech Camp. Należy wybrać swoje miasto i zarezerwować odpowiedni termin. Prowadzący skontaktuje się w celu potwierdzenia terminu i ustalenia szczegółów rozmowy.
Artykuł powstał we współpracy z Advisor247 Legal