ELSA chce wrócić do formy po pandemii i nadal zabierać głos w ważnych problemach prawnych

Opublikowano

Nasi Partnerzy

Działanie w zarządzie krajowym ELSA to duże zobowiązanie i obciążenie czasowe, dlaczego się Pani na to zdecydowała? 

Praca w stowarzyszeniu bardzo rozwija, daje pewność w kontaktach z organizacjami, czy prawnikami i w ogóle ludźmi. Wyposaża również w umiejętności, które w życiu zawodowym są niezbędne. To też świetna okazja do nawiązywania różnych kontaktów.  Przede wszystkim jednak działanie w stowarzyszeniu daje olbrzymią satysfakcję. To  działanie, które na każdym kroku daje namacalne efekty. Kiedy słyszymy od członków naszego stowarzyszenia, że robimy dobrą robotę, że dobrze, że zajmujemy stanowisko w jakichś ważnych tematach, że rozwijamy ELSA w konkretnym kierunku, to jest to coś, czego trudno doświadczyć działając tylko w kole naukowym, czy skupiając się tylko na aktywności naukowej. Praca w stowarzyszeniu zresztą nie przeszkadza w tym rozwoju naukowym, wręcz pomaga właśnie poprzez wzmacnianie pewnych umiejętności i dawanie narzędzi, które później będą także potrzebne w pracy zawodowej.  

Stanęła Pani na czele dużej i zasłużonej organizacji, która ma już 40 lat. To bardziej ciężar odpowiedzialności, czy wyzwanie? 

Myślę, że to poczucie ekscytacji i wyzwania, połączone z ogromnym poczuciem odpowiedzialności. Spoczywa na mnie duża presja, która jest odczuwalna czasami mniej, czasami bardziej. Niemniej byłam i jestem na to gotowa, bo jeśli ktoś decyduje się na kandydowanie do Zarządu Krajowego, to nie jest to pochopna decyzja, jest to dobrze przemyślane, ponieważ po prostu wiąże się z wieloma zmianami jak chociażby  w moim przypadku wyprowadzka do Warszawy. 

Jakie główne cele stawia sobie Pani na najbliższy rok? 

Przede wszystkim stoi przed nami bardzo duże wyzwanie, jakim jest powrót do formy stacjonarnej. Pandemia powoli już zanika i pozwala nam na powrót do spotkań na żywo. Przed zarządem krajowym stoi ważne zadanie, aby przygotować wszystkich w grupach lokalnych do powrotu do formy stacjonarnej, bo mamy świadomość, że wiele osób nie miało możliwości brać udziału w stacjonarnych projektach. Różnica w projektach online i stacjonarnych jest ogromna. Wdrożenie wszystkich w potrzebne narzędzia i zaplecze wiedzy będzie dużym wyzwaniem. 

Chodzi o to, żeby ponownie zintegrować środowisko po okresie pandemii? 

Między innymi tak. Byliśmy mocno ograniczeni, przez to, że kontakt mieliśmy tylko online. Jako stowarzyszenie studentów prawa, podczas naszych ogólnopolskich zjazdów, bardzo dbaliśmy o kontakt międzyludzki, budowaliśmy sieci znajomości, przyjaźni i po prostu dbaliśmy o częste spotkania na żywo i bezpośrednią wymianę myśli i spostrzeżeń, a także zwyczajne, luźne rozmowy.  Powrót do życia stacjonarnego dla osób, które dołączyły do stowarzyszenia w momencie, w którym działało tylko online, może być po prostu szokiem. Te osoby dostały tylko i wyłącznie merytorykę: szkolenia, konkursy, konferencje, ale nie dostali całej otoczki związanej z  aspektem społecznym i kontaktem międzyludzkim. 

W ostatnim czasie stowarzyszenie zabierało także głos w sprawach społecznych – tam, gdzie w centrum problemu były kwestie prawne. Bedą to Państwo robić nadal? 

Tak, jak najbardziej. Działalność naszego Komitetu Prawnego będzie dalej bardzo mocno rozwijana. Nie jesteśmy stowarzyszeniem politycznym, ale nie odbiera nam to prawa do zabierania głosu w kwestiach prawnych i pokazywania co sądzimy, z punktu widzenia prawniczego, na temat podejmowanych kroków i działań, które w nasze środowisko bezpośrednio uderzają. Nie chcemy być wobec tego bierni, dlatego na pewno będziemy publikować oświadczenia, ale też chcemy dostosowywać nasze treści tak, aby docierać do szerszego grona odbiorców, a nie tylko do członków naszego stowarzyszenia. 

I nie tylko do studentów prawa? 

Głównym założeniem, przy powoływaniu Komitetu Prawnego, było uświadamianie społeczeństwa na tematy związane z kwestiami prawnymi i sytuacją prawną w naszym państwie. Dlatego też w tym kierunku chcemy działać i jeszcze  bardziej poszerzyć grono naszych odbiorców.

Po roku kadencji co uzna Pani za sukces swojego przewodnictwa ELSA? 

Chciałabym skończyć swoją kadencję z poczuciem satysfakcji, że razem ze swoim zarządem zrobiłam wszystko, co mogłam, i że zrobiliśmy to na 100%, że daliśmy z siebie wszystko i stowarzyszenie się rozwija, bo o to nam przede wszystkim chodzi.Ten rozwój widać u nas z roku na rok, jesteśmy na wysokiej pozycji i jesteśmy traktowani jak równy partner w stosunkach z wielkimi korporacjami prawniczymi. Nie chciałabym tego zaprzepaścić, a jeszcze bardziej rozwinąć. Zatem poczucie, że stowarzyszenie idzie do przodu, a ja dałam z siebie wszystko będzie dla mnie sukcesem.

Najnowsze artykuły

Więcej podobnych artykułów